Translate

sobota, 23 marca 2013

Aaaaaa....!!!!!!!

  • PRZEEPRASZAAAAAAM.!!!!!!!!!!!!!!!


Nie zaglądałam tu od 4 miesięcy i nie jestem z siebie zadowolona.  Ale to między innymi dla

tego, że gdybym nawet chciała dodać rozdział to mam go na innym komputerze który

tymczasowo jest niedysponowany. 

 

Ale teraz przez święta może napiszę następny

 

rozdział lub chociaż imagin. Ale też zastanawiam się nad usunięciem blogu.

 

Okaże się z czasem. W ogóle niedługo bo za dwa dni Biebier będzie w Polsce...

 

Tzn w Polsce będzie już jutro ale za dwa dni koncert szok wgl. ;P

 

 
 
Love You All. xx

 

poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział VI

ROZDZIAŁ VI '' Ja tego nie chciałem powiedzieć. ''


Obudziło cię pukanie do drzwi. Słyszałaś jak ktoś wchodził. Nie wiedziałaś jeszcze, że nie jesteś u siebie w domu. Myślałaś, że do pokoju wchodzi Elena. 

-Elii.. Taa.. Dobra.. Zaraz wstanę. Ale to zaraz. - powiedziałaś zaspanym głosem - Która w ogóle godzina.? 

-11,30. - Usłyszałaś męski głos. Otworzyłaś momentalnie oczy lecz przez chwile leżałaś dalej tyłem do drzwi. Powoli odwracałaś się w stronę osoby która była w pokoju. Oparłaś się na łokciach.

-Yyy.. Niall.? Co ty tu robisz.?

-No wyobraź sobie, że mieszkam. - powiedział to ze śmiechem w głosie. Dopiero wtedy rozejrzałaś się po pokoju.

-To w takim razie co ja tu robię.?!! - powoli unosiłaś głos. 

-No sama tu przyszłaś. - gdy to mówił usiadłaś ' po turecku ' i zauważyłaś, że masz opatrunek na ręce.

-CO JA MAM NA RĘCE.?! 


-Możesz przestać ćpać.? 

-Przestań.! Przecież ja nie jestem żadną ćpunką.! 

-Yhyy... Taa.. Własnie widać. Można wiedzieć z kim ty się zadajesz.? 

-Nie jesteś moją matką, żebym ci się zwieżała.

-Dobraa.! Tak tylko bo wiesz.. Ten wczorajszy widok nie byl taki jak byś zadawała się z kimś normalnym. - przypomniałaś sobie, że jek wracałaś do domu spotkałaś Marko i musiał namówić cię na to wszystko. Dokładnie nie pamiętałaś ale pewnie na to o czym mówił blondyn. 

-Przepraszam. Co kolwiek wczoraj zrobiłam to przepraszam. - chłopak pokiwał twierdząco głową. 

-Dobra chodź na śniadanie. Wszyscy przed chwilą wstali.-nie chciałaś tam iść. Najlepiej to byś wyskoczyła przez okno i poszła do domu. Wiecznie głodny widział twoją minę, lecz był nie ugięty i czekał na tobą. Wyszłaś z pokoju. Kierowałaś się w stronę salonu. Od razu usłyszałaś jakieś dzikie odgłosy dochodzące z salonu. Niall wyprzedził cię i poszedł do kuchni,a ty stanęłaś w progu. Wszystkie oczy oprócz głodnego skierowały się w twoją stronę. Czułaś się strasznie zażenowana.

-Yyy.. To.. Ja przepraszam za to co kolwiek wczoraj zrobiłam i za to, że przenocowałam u was. Too jaa.. się przebiorę i pójdę do domu. - Odwróciłaś się na pięcie i skierowałaś się do góry po swoje ubrania. Nie słyszałaś nawet sprzeciwów. Tylko jak zaczynają ciszej pokrzykiwać do siebie nawzajem. Może to i lepiej pomyślałaś. Wzięłaś swoje ubrania i poszłaś do łazienki. Pierwsze co zrobiłaś to obmyłaś twarz a następnie się przebrałaś. Zanim założyłaś bluzę zauważyłaś, że jest strasznie zakrwawiona. Odwinęłas opatrunek i zamurowało cię. ' O KURWA.! .... DŻIZAS KURWA JA PIERDOLE.!!! '  ciągle takie i inne myśli chodziły ci po głowie. oczy zrobiłaś tak duże że zaraz wypadną ci z orbit. ' Kurwa. Mam bluzkę z krótkim. Nie zejdę tam z tą bluzą, a tez nie pokażę im się z tą raną. ' postanowiłaś na nowo założyć bandaż i poszłaś do chłopaków. Widziałaś, jak Niall i Liam coś jedli, Louis z Zaynem oglądali TV gadając z Harrym który ciągle pisał sms'y.

-Dobra.. To. Na razie. - pokierowałaś się w stronę drzwi. 

-Yy.. Nie.! Czekaj.! Może zostaniesz jeszcze chwile.- usłyszłaś głos lokersa. ' O nie tylko nie to i nie on.! Jak ja na niego spojrzę.' wzięłaś głeęboki wdech i odwróciłaś się w jego stronę.

-Niee. Wiesz. Ja lepiej pójdę do domu bo i tak dość problemów wam chyba sprawiłam. I wgl to Elena ma być u mnie do końca tygodnia. A mnie ciągle nie ma więc trochę do dupy.

-To może Harry cię odwiezie.?! - usłyszeliście głos Lou z salonu. 

-Właśnie to może cię odwiozę. - potwierdził loczek i chwycił już za kluczyki. 

-Nie no dajcie spokój. Przecież daleko do domu nie mam. Ten kawałek to nic mi się nie stanie. 

-Yhyy.. Ta własnie zauważyłem. Za każdym razem gdy chcesz sama wrócić do domu jakoś coś ci nie wychodzi. No chodź. - powierował cię w stronę auta. Odpalił silnik i pojechaliście. Po chwili zaczęłaś mówić. 

-Słuchaj. Ja naprawdę przepraszam. 

-Ty nie przepraszaj mnie. Nic mi nie zrobiłaś. To ty siebie krzywdzisz. Dlaczego wgl to wciągasz.? 

-Ja wczoraj nie chciałam. To ten.. No.. Marko. Nie puścił by mnie do puki bym nie wzięła.  - po tych słowach widać było, jak Hazza się zdenerwował. 

-Lepiej się z nim nie zadawaj. Gdzie go poznałaś.? 

-Ja go nie znam. Wiem o nim tyle, że ma na imię Marko. Chodź też już nie weim z kąt to wiem. I że nie daje mi spokoju. - dojechaliście na miejsce. Byliście pod twoim domem. 

-W co ty grasz.? 

-CO.?!

-W co ty sobie z nami grasz.? Teraz myślisz, że co.? Pojedę do tego całego twojego Marko i zacznę się z nim bić.? Najpierw naćpana lądujesz ze mną w łóżku, za chwile przystawiając się do Nailla. Wczoraj rzuciłaś się na Zayna. I wycinasz sobie moje imię na ręce. O co ci chodzi.?  - słuchalaś tego wszystkiego, te rzeczy które mówił na twój temat. Momentalnie napłynęły ci łzy do oczu lecz nie pozwoliłaś się im wydostać. Patrzyłaś na niego z niedowierzaniem. Czułaś się strasznie.

-A. Ale to nie tak.! 

-Pff.. No jasne czego się spodziewałem jakiejś innej odpowiedzi.? To musiało by być coś.!

-Przestań dobrze wiesz, że tego wszystkiego nie chc... 

-Nie chciałaś. Tak jasne. Dobra. Wiesz coo.. Daruj sobie. - Patrzył ciągle gdzieś przed siebie nawet na ciebie nie spojrzał. 

-Alee.. 

-Okey. Jasne rozumiem. Yhyym, - nie wiedziałaś co powiedzieć. po prostu wyszłaś z samochodu i pokierowałaś się do domu. Gdy weszłaś ledwo zamknęłaś drzwi. Oparłaś się o nie i zjechałaś na dół na podłogę.  

-Dag.! Jesteś już.! Widziałam jak Harry cię odwoził. D-Dag.?!! Co jest.?! - podeszła do ciebie koleżanka i usiadła przed tobą.  *OCZAMI HARREGO*Wracałem do domu. Na około. Gdzieś przez pola, lasy... I inne pipidówka. 

-Kurde.! Co mnie napadło. Przecież wcale tak nie myślę o niej. Dlaczego to powiedziałem.? A może tak właśnie myślę.? Ale to przecież nie jej wina. To ten pieprzony Marko. ... Co jest.? - auto zaczęło zwalniać.. i zgasło. Spojrzałem na wskaźnik paliwa. - KURWA.! Jeszcze tego brakowało. - próbowałem odpalić auto, lecz bez skutecznie. - Gdzie ja wgl jestem.?! Kilometry pewnie od miasta lub jakiejś cywilizacji - sprawdziłem zasięg w telefonie...ii ' Zajebiście.! Jeszcze to.! ' pomyślałem. nigdzie nie było żywej duszy. Nikt nie szedł i nikt nie jechał. - Zostaje mi zostać resztę dnia w samochodzie, lub iść z buta. ... Pff.. Huj. Zostanę. - włączyłem piosenki z telefonu i myślałem już o wszystkim. Dlaczego tak naskoczyłem na Dag, Jak się stąd wydostać ii... - W MORDĘ.!!  KONCERT.! Za 3 godziny mamy być na próbach.!  - wyskoczyłem z samochodu zakluczyłem go i pobiegłem w stronę z której przyjechałem co chwile sprawdzając zasięg. Biegłem coraz wolniej i wolniej i zacząłem normalnie iść. zauważyłem, że zbliżają się ciemne chmury. - Hahaha.. Nie no brawo.! Co jeszcze mnie dzisiaj spotka. - szedłem, szedłem i szedłem.. nie miałem pojęcia jak daleko jeszcze.. Ale szedłem. Momentalnie zaczęło lać. Spojrzałem na telefon. - TAK.! TAK..!! Jest.!! jedna kreska.!! - wybrałem szybko numer do Louisa. ' odbierz, tylko odbierz.'

-Yhyym.. Noo.?  

-LOUIS.! Przyjedź po mnie mi paliwa zabrakło i idę z buta ale nawet nie mam pojęcia gdzie jestem w środku jakiegoś pipidówka. 

-O. A co ty tam robisz.?   Przecież za chwilę mamy być na próbie. - mówił spokojnie chłopak.

-CZŁOWIEKU.! PRZYJEDŹ PO MNIE PO PROSTU. 

-Ok. Doobra. A gdzie jesteś.? 

-ja pierdole. PRZECIEŻ MÓWIĘ, ŻE NIE WIEM GDZIE JESTEM.!

-Ahaa. Fajnie masz. to jak mam po cb przyjechać skoro sam nie wiesz gdzie jesteś. 

-Słuchaj. Wiem jak tu dojechałem. Jak odwiozłem Dag. To jechałem właściwie cały czas prosto.

-Jo jak co to zadzwonię.

-Ale nie wiem czy bd miał zasięg bo już z dobrą godzinę idę i dopiero teraz mam jedną kreskę.

-Yhyym.. To jak się zaraz rozłączymy. Bo to musi kiedyś nastąpić. Wiesz o tym prawda.? Too. Zrobisz parę kroków do przodu może będą już dwie kreski.

-Tak, tak, na pewno tak będzie. - powiedziałem z pogardą w głosie. 

-Ok. To ja jeszcze do cb zadzwonię. Narka.

-Ale Lou... - i huj się rozłączył. Dobra to tak to on mówił.? Parę kroków do przodu. No jo nic. A cofnę się. Brawo. Tak to jest słuchanie się pana Tomlinsona. Dobra. To idziemy dalej. 

*OCZAMI LOUISA* 

-Kto jedzie ze mną.? 

-Yy.. Ale gdzie.? - odezwał się mulat -ahahaha.. Hazza się zgubił. - odpowiedziałem im.. Nie wiem czemu ale zachciało mi się śmiać.

-To może ktoś jeszcze po niego pojedzie. Bo jeżeli on pojechał w innym kierunku, a ty też skręcisz w innym to możecie się tak szukać do jutra a za 3 godziny mamy być na hali. - odezwał się nasz ukochany daddy.

-Jo to kto jedzie. - mówiąc to szedłem już w stronę wyjścia biorąc kluczyki. Przez chwilę była cisza... I prawdzie mówiąc to dziwne było, żeby w tym domu była cisza. Więc odwróciłem się w ich stronę, a wszyscy już stali za mną.

-To jak jedziemy,.? - zapytał blondyn dokańczając swoją kanapkę. 

-Pff.. To jedziemy. Mówił, że jak odwoził Dag, to praktycznie jechał cały czas prosto. - wyszliśmy z domu każdy podszedł do swojego auta. 

-Dobra. To ja jeszcze pojadę szybko po coś do jedzenia, bo pewnie zgłodniał nam chłopak i jak będzie wyglądał taki niedożywiony. 

-Na pewno nie tak jak ty. - wtrącił Zayn.- Ok. To ja pojadę do Dag zapytać się czy nie wie gdzie mógł pojechać.

-Dobra. To tak. Niall jedzie do sklepu, potem do nas dołączy. My jedziemy w stronę domu Dagmary. Zayn u niej się na chwile zatrzymuje. Ok to jedzim.
 

*OCZAMI ZAYNA*

Przyjechałem pod jej dom i zapukałem do drzwi. Otworzyła mi Elena. -Cześć. Jest Dag.? Muszę z nią porozmawiać. - wszedłem do środka i zacząłem szukać dziewczyny. 

-Zayn.! Ciszej.! Ona zasnęła w salonie. - ' kurde' pomyślałem i patrzałem na dziewczynę leżącą na kanapie. - Stało się coś.? 

-Harry gdzieś pojechał jak ją odwiózł i nie możemy go znaleźć. Myślałem, że może będzie wiedzieć gdzie pojechał. 

-No nie wiem, czy ona wie. Ale nie była w najlepszym stanie jak wróciła. Była cała załamana. Nic mi nie powiedziała. Ale jak patrzałam przez okno widziałam jak odjechał z piskiem opon gdzieś prosto przed siebie.

-Kurde. Bo za 2 h 30 min mamy być na hali koncertowej. A ten się gdzieś się włóczy.

-To może ją obudzić.? - mówiąc to podchodziła do dziewczyny która spała i już chciała potrząsnąć ją za ramię. 

-NIEE.! - chwyciłem ją w łokciu. i odciągnąłem od niej. zaraz ją puszczając. - Niech śpi. 

-O..Okey. - powiedziała trochę zdezorientowana. - A jeszcze jedno zanim wyjdziesz. Wiesz co jej się stało w rękę.?- nic nie odpowiedziałem tylko spojrzałem na Dagmarę. Wziąłem tylko koc który leżał na oparciu kanapy i przykryłem ją.

-Dobra.. Wiesz ja już muszę iść. 

-Yyy... Okayy.. To pa. - wyszedłem z domu i szybko pojechałem prosto. Tak jak wszyscy mówili. /dryyyn... dryyyn...\ Po chwili zaczął dzwonić mi telefon.-Noo.? 

-I jak.? Wiesz coś.? - zaczął Lou

-Nie. Wiele się na dowiedziałem od niej bo spała. Ale rozmawiałem z Eleną. i oni chyba się pokłócili czy coś. 

-Kto.?

-No Dagmara i Harry.!!

-Ahaaa... A coś więcej.?

-NO TOSZ SKĄD MAM WIEDZIEĆ, SKORO SPAŁA.!!!

-Dobszsz.. Spokojnie.! Ja tu ciągle jadę prosto.. ale nie ma żadnego lasu.

-Yy.. Czekaj.. Ja właśnie wjechałem w jakiś las.. Totalne pipidówie.

-To gdzie ty skręciłeś.?

-No raz. W lewo.

-Ahaha.. A ten gadał, że ciągle prosto.. I weź takiego słuchaj.

-CICHO.! Chybaa.. Taak.! Ok znalazłem zgubę. Później zadzwonię. Jedziemy do domu. zadzwoń do reszty. - rozłączyłem się i podjechałem do chłopaka.-wsiadaj!

-O.! Cześć.! - zaczął kompletnie przemoczony chłopak. Ja zawróciłem i jechaliśmy do domu.

-Gdzie masz samochód.?

-Gdzieś tam. Z tyłu. Później się po niego przyjedzie.

-No jak chcesz. Słuchaj. Co ty wyprawiasz.? O co się z nią pokłóciłeś.? I dlaczego tu przyjechałeś.?
 

-CO JEST.?!! ONA CI WSZYSTKO POWIEDZIAŁA TAK.?!! PO CO U NIEJ WGL BYŁEŚ.?! KTOŚ CIĘ PROSIŁ.?!! Pff.. No jasne. Ona ci wszystko powiedziała, żebyś to ty ze mną pogadał bo sama do nie nie podejdzie.! Yhh.. Wiesz co. weź się zatrzymaj, wole już iść pieszo. 

-Haroldzie Edwardzie Styles. Proszę się natychmiastowo uspokoić bo nie ręczę za siebie.Byłem u niej, żeby dowiedzieć się czy ona wie gdzie pojechałeś.. ale ona spała i rozmawiałem z Eleną. Stary. Co ci odwala.?

-Nie wiem. Ja nie wiem.. Bo zacząłem na nią sadzić, że bierze te prochy i wgl.. 

-Przecież wiesz, że to ten chłopak ją zmuszał do tego.

-Ale mogła się sprzeciwić, tak.?

-czy ty słyszysz co ty mówisz.? jak ona była z nim sama. on jest od niej silniejszy i był pod wpływem pewnie. więc nie wiadomo do czego był zdolny.  *OCZAMI HARREGO*Do momentu jak weszliśmy do domu nic się nie odzywałem. Na miejscu byli już chłopaki. Zaczęli jakieś okrzyki powitalne czy coś.. A ja jestem taki niegrzeczny, ze nawet na nich nie spojrzałem i poszedłem na górę się ogarnąć. Rozebrałem się, wszedłem pod prysznic zrobiłem szuru buru wysuszyłem się ubrałem w jakieś ubrania. i zszedłem na dół. chłopacy już też dochodzili do porządku bo w końcu za 30 min mamy być na miejscu. zjadłem jeszcze banana i wychodziliśmy. nie miałem ochoty się do nikogo odzywać. ale gdy dojechaliśmy na miejsce już wszystko się zmieniło. była taka beka ze ja nie mogę że niby mamy vixe w tourbusie. Zaczęły się pierwsze próby. coś tam nie grało z nagłośnieniem czy czymś tam.. ale wgl to ok.w pewnym momencie tak mnie zaczął brzuch boleć, że myślałem, że zaraz coś urodzę... lub poronię... wziąłem jakąś tabletkę, a ona nie pomagała.. wyobrażacie to sobie.?!! bezczelność. [ . . . ] Kuurdee.. Już parę minut do koncertu. Zwalają się ludzie.  *OCZAMI DAGMARY*Obudziłam sie o 18,15. Kuurwa. Co ja.?! przed chwilą przyszłam do domu i znowu spałam.? ahaa spoko. -Heeey.. - powiedziałam zaspanym głosem do Eleny. -o cześć.-powiedziała oschle dziewczyna. -Yyy.. coś ci jest.? -Nie wiesz nie.!! Niby jestem u cb na tydzień ale cb ciągle nie ma lub cały dzień śpisz.

-Ojj. to tylko raz czy dwa.. nie przeżywaj mogło być gorzej.! - powiedziałaś z uśmiechem na twarzy i usiadłaś. - co oglądasz.? 

-Koncert chłopaków.-już chciałam zacząć na nią sadzić.. ale sama byłam ciekawa jak taki ich koncert wygląda. 

-Przykryłaś mnie.? - wskazywałam na koc.

-Niee ja .. Zayn.

-Yy.. Dlaczegooo.? 

-Booo tuuu byyył...

-Dlaczeegooo.??

-Yyyhh.. Chciał zapytać się cb czy wiesz gdzie pojechał Hazza bo się zgubił gdzieś i go szukali. - zamilkłaś. Nie miałaś ochoty o nim gadać. Wstałaś poszłaś się umyć przebrać w jakieś dresy, zjadłaś duużą kolację i usiadłaś obok koleżanki która ciągle oglądała koncert.

-Co miałaś na obiad.?

-Pizze z biedronki se odgrzałam.  - zauważyłaś, że rozmowa jakoś się nie klei więc chciałaś iść na górę do pokoju. gdy wstawałaś i byłaś przy schodach Elena zaczęła.

-Wiesz.. Skoro nie chcesz już żebym u cb nocowała to po prostu powiedz. zrozumiem.

-Coo.?! Niee.. Po prostu to wszystko jakoś się tak potoczyło.. ale to tylko... - przerwałaś na chwilę. - Wiesz co.?! Ok. W ramach rekompensaty zabieram cb jutro na zakupy. Okeyy.? - uśmiechnęłaś się do dziewczyny.Ona na to tylko wzdychnęła 

-Noo okeyy.. ale wiesz, że j... - przerwała i spojrzała na ekran telewizora. - Oookeyy.. Cicho mii zaczynają śpiewać ' More This That ' - nie odpowiedziałaś nic tylko poszłaś do siebie na górę. Usiadłaś na łóżku włączyłaś laptopa i posprawdzałaś jakieś nowości. a że nic ciekawego nie było to wyłączyłaś i chciałaś iść na dół do Eleny. Ale usłyszałaś jak wchodzi do góry po schodach i zobaczyłaś, że wchodzi do pokoju.


-O heey. Myślałam, że znowu śpisz. - powiedziała z ironią w głosie dziewczyna

-Nie no właśnie chciałam iść do ciebie.

-Ahaa.. ta super,, tyle, że idę się umyć chyba, że chcesz się myć ze mną.

-Która to jest godzina.?

-22,40. 

-Pff... To ja sb jeszcze pooglądam Tv w salonie.

-No jak chcesz. - Obie poszłyście w swoich kierunkach.. Leciały RÓŻNE programy o RÓŻNEJ tematyce.. ALe jechałaś dalej i zatrzymałaś się na jakimś filmie..



***************************************************************UWAGA.!//Od teraz Dagmara to będzie Vanessa, a Elena to będzie Jasmine.Może być gdzieś przekręcone bo ja to najpierw piszę normalnie na komputerze [ mam już ok 20 rozdziałów ] a tu to zmieniam więc czasami mogę nie zauważyć i jeżeli będzie Jasmine to CZASAMI, bardzo rzadko ale może się zdarzyć, że jak będzie Jasmine to będzie chodziło o Dagmarę [ Vanessę ] a jak będzie Vanessa to będzie chodziło o Elenę [ Jasmine ] ale to jak napisałam wcześniej będzie ż\rzadko a może wcale więc nie przejmujcie się .  Tylko pamiętajcie, że od terazDagmara => VanessaElena => Jasmine Więc przepraszam za utrudnienia. \\

**************************************************************


 *OCZAMI HARREGO*

Skończyliśmy równo o 22. Boszsz.. Było dzikoo.! Właściwie to jak zawsze.. Ale nie zawsze rozpinają mi koszulę podczas mojej solówki w ' WMYB ' do końca piosenki trzymałem ją. Dopiero jak się skończyła mogłem się zapiąć, i zrobiłem to jeszcze krzywo.. Ranyy.. Ale za to jak Liam stał na rękach walnąłem go w krocze. Pech. Wszyscy opuścili budynek i czekali na nas przed wejściem. Po małych poturbowaniach doszliśmy do naszego tour busu i jechaliśmy prosto do domu. Była 22,30...  *OCZAMI VANESSY*

Była 22,30 wzięłam jakąś poduszkę małą, bluzę i wyszłam z domu. Usiadłam przed drzwiami na poduszce i założyłam bluzę. Bylo dość chłodno. Usiadłam się tak, że pod brudek miałam oparty na kolanach a dłonie pod kolanami. między łydkami a udami.

*OCZAMI LIAMA*

Wygłupialiśmy się przez całą drogę w najlepsze. Hazza i Louis się ' pieścili ' Zayn i NIall kłócili o jedzenie Paul próbował ich wszystkich uspokoić, a ja próbowałem zapomnieć o bólu. No gdy stanąłem na rękach w autokarze to nagle zahamował i przeleciałem z hukiem do tyłu jeszcze na dodatek walnąłem o stolik. ' Nigdy więcej stania na rękach. '  Tu mi jeden przypierdzieli w krok ten zahamuje. uwzięli się na mnie kuurwa. Gdy już się zrobiło trochę ciszej. Teraz był taki ' skład ' . Loczek z telefonem, Louis, Zayn i Niall o czymś zawzięcie rozmawiali. Gdy spojrzałem jeszcze raz na lokersa grzebiącego w telefonie od razu przypomniało mi się jak Zayn nam opowiadał o jego kłótni z Vanessą. Podszedłem do niego.

-Noo heeeyyyy..... - zacząłem a on się dziwnie na mnie spojrzał. - z kim tyle piszesz o tej godzinie.?

-Z nikim nie piszę oglądam zdjęcia.

-A nie uważasz, że powinieneś z kimś pisać, lub pogadać.? - spojrzał na mnie i przez chwile nie wiedział o czym mówię. lecz za chwilę zrobił taką minę jak by chciał zraz kogoś zabić.

-Pff.. On o wszystkim wam powiedział. Tak.?!

-Słuchaj. Nie ważne ile i czy wgl brała, czy pod czyimś przymusem czy z własnej woli. Nie powinieneś jej tego mówić.

-Ale zrozum, że nie wiem dlaczego tak na nią naskoczyłem.!! Nie mam pojęcia. To tak jak by weszła we mnie inna osoba i powiedziała z moim imieniu to czego NIGDY bym nie powiedział bo tak nie myślę.

-Ale nie mów mi tego tylko jej. - Harry wziął tylko głęboki oddech i wbił wzrok w ziemię.

-jak niby mam jej to powiedzieć.?

-Nie wiem. Wymyśl coś. Masz całą noc. - poklepałem go po plecach i poszłem na inną kanapę.  *OCZAMI HARREGO*

Kurdee no.. Poszedł bym do niej już nawet teraz. Tylko nie wiem jak mam to wszystko zwięźle powiedzieć.Coś w stylu ' Cześć. Przepraszam za moje zachowanie. Ja naprawdę tak nie myślę. Nie wiem co się ze mną stało. ' Hahaha.. taa weźmie mnie za idiotę. Spojrzałem w prawo. Przez okno. Akurat przejeżdżaliśmy obok jej domu. Co jest.? Nie spi.?! Czy,,, Czy ona siedzi na dworzu .?!!!!

-STOOOPP.!  *OCZAMI VANESSY*

Siedziałam tam i siedziałam. Tak wgl to mogłam wyjść na taras.. Było by wygodniej. Za chwile widziałam jak autokar przejeżdża.. ii Co jest.?! Zatrzymuje się.? Tu.?! Z zaciekawieniem patrzyłam co będzie się dalej działo. Z busu ktoś wyszedł nie wiedziałam czy chłopak czy dziewczyna było zbyt ciemno. Osoba szła w moją stronę. Kuurde co jest. Trochę się przestraszyłaś. Gdy już podchodziła bliżej i bliżej. Wstałam i chciałam wejść do domu.. Lecz nie mogłam. Bo złapał mnie za nadgarstek i za nic nie chciał puścić. Staliśmy tak i spojrzałam jeszcze jak autobus odjeżdża. Patrzałam na tą jego lekko uśmiechniętą buzię. W te jego zielone oczyy.. W tamtym momencie czułam do niego wstręt. Nie chciałam się z nim widzieć. Najchętniej zrobiłabym mu krzywdę.

-Co jest.?!! Co jeszcze ciekawego chcesz mi powiedzieć.? Hmm.?!! Słucham.!!! - widać było wyraźnie, że chłopak posmutniał. W jego oczach było widać żali, smutek, zakłopotanie i coś tam jeszcze. Wbił swój wzrok w chodnik.

-Jaa... - zaczął zdenerwowany - Jaa.. Niee.. Nie wiem jak ci to powiedzieć, żebyś uwierzyła.

-Yhh.. Powiedz prawdę.! - po tych słowach usiadł w miejscu gdzie przed chwilą ja siedziałam. A ja stałam w jednym miejscu i ciągle patrzyłam na chłopaka. 

-Miałaś kiedyś... Miałaś kiedyś wrażenie, jak by ktoś w ciebie wszedł i robił to czego nigdy w życiu normalnie byś nie zrobiła.? - pomyślałaś chwilę westchnęłaś i usiadłaś obok.

-Pamiętasz jak teraz jakieś dwa dni temu wzięłam pierwszy raz narkotyki.?

-Noo.. Nie da się o tym zapomnieć.

-No.. To wtedy. Ale co to ma wspólnego.?

-Noo.. Boo... Dzisiaj też tak miałem. Ja tak o tobie nie myślę.-patrzałaś tępo w chodnik i nic nie odpowiadałaś.-Słuchaj. Ja na prawdę nie chciałem. Nie wiem co mnie opętało.!

-Wiesz co okey.. - zaczęłaś nawet nie patrząc na chłopaka bo oczy ci się trochę zaszkliły. - Ja już pójdę do domu.- wstałaś i chciałaś już otwierać drzwi, lecz chłopak ci na to nie pozwolił. Złapał cię za rękę, w miejscu gdzie miałaś ranę. Nic nie mówiłaś tylko patrzyliście się na siebie. Staliście tak chwile. Puścił cię i najwyraźniej nie wiedział co zrobić. 

-Wiesz.. To jaa.. Ja już chyba pójdę do siebie.. - nic nie odpowiedziałaś tylko pokiwałaś twierdząco głową. Gdy odchodził. Powiedziałaś tylko ciche ' Dobranoc.' Widziałaś jak się odwrócił i lekko się uśmiechną. Weszłaś do domu. Nie wiedziałaś co zrobić. Pokierowałaś się do pokoju a następnie do łazienki umyć zęby i przebrać się w piżamę. Od razu położyłaś się do łóżka i zasnęłaś.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
The End.xx

Sorry.!

Na początek chciałabym przeprosić, że długo nie wchodziłam tu no ale nie przypuszczałam, że będzie tyle nauki. :(
Przepraszam te osoby które tu wchodziły bo zdziwiłam się, że jednak parę osób codziennie tu zagląda. O.o 

MOŻE  w tym tygodniu dodam kolejny rozdział ale nie obiecuję. ;)


INFORMACJA DLA OSÓB NIE MAJĄCYCH KALENDARZY.!!!!!!!!
za 10 dni Mikołajki
za 28 dni Wigilia
za 35 dni Sylwester
za 213 dni Wakacje
No więc cieszmy się i radujmy. ;)


Robicie coś ciekawego w Andrzejki.? Jakieś wróżby może czy coś w tym stylu.? Ja chyba tak bo długo nie robiłam. ;]


W tym tygodniu mam fazę za piosenkę: Ke$ha - Die Young . Jakoś specjalnie tej artystki nie lubię ale piosenki niektóre ma fajne ;p




Co do One Direction to... Tak. Nadal ich kocham ;] I tak- Harry jest moim mężem. xD








Yyyyhh.. Ok. To tyle. Jestem chora ale i tak idę do szkoły bo jutro gotujemy.! >.< 

Love You All. xx

niedziela, 21 października 2012

Rozdział V


ROZDZIAŁ V '' Jedno cięcie, jedna żyła, jedno życie ''

Obudziłaś się. Uśmiechałaś się sama do siebie, że zorganizowałaś taką zajebistą imprezę. Przypominałaś sobie krok po kroku wszystko co się wydarzyło. Doszłaś do momentu w którym Marko próbował się do ciebie dobrać. Znowu. Pamiętałaś widok jak Zayn bije się z tym typem. I jak Elena wyprosiła gości.
''No nie.! Toć to była katastrofa.!! '' -Pomyślałaś sobie i od razu uśmiech zszedł ci z twarzy. Leciałaś pamięcią dalej. '' Zaprosiłam Harrego do pokoju.?! CO.?!! Alee.. Co było dalej.? '' Usiadłaś na łóżku, spojrzałaś na biurko na którym stała kamera i zapisane kartki. Wzięłaś wszystko i z powrotem usiadłaś na łóżku. Najpierw przeczytałaś to co napisałaś na kartce. Zamurowało cię, Nie wiedziałaś co chcesz zrobić. Rozpłakać się z bezsilności. Czy wszystko rozwalić, bo tego nie pamiętasz. Gdy już trochę ochłonęłaś włączyłaś kamerkę myśląc, że będzie tam coś nagrane z imprezy. Lecz byłaś tam tylko ty. Cała w euforii. Nie mogłaś patrzeć na swoje oczy. Były straszne. Gdy skończył się film wybiegłaś z hukiem z pokoju. Widziałaś przyjaciółkę, która najwyraźniej też dopiero wstała zleciałaś na dół.
-Robiłam coś czego bym nie chciała na tej wczorajszej imprezie.?
-Cześć. Chcesz coś do picia. - zaczęła koleżanka z uśmiechem.
-No heey. Nie nie chcę. Ale czy coś robiłam, czego bym żałowała.- mówiłaś z pośpiechem
-Yh.. No nie wiem. To nie ja leżałam w łóżku z Hazzą. Ale Niall powiedział, że byliście w bieliźnie więc dużo się nie stało. Ahahaha..
-Przestań to nie jest śmieszne.! O dżizas.... Telefon.! - pobiegłaś po komórkę mając nadzieję, że tam będą jakieś informacje. Widziałaś jedną nie przeczytaną wiadomość do Harrego o treści: '' Nie wiem czy jutro będę miał czas. Najwyżej parę minut. Dobranoc. '' Czytałaś wcześniejsze sms'y. Po przeczytaniu tego.: ''Nie ważne co się stanie. Ja zawsze będę o tym pamiętał. ''
''CO.?!! O tym czyli o czym.?! Dopiero 10,26. Może jeszcze spać. Później się odezwę.'' pomyślałaś, po czym poszłaś do Ele..
-Słuchaj. Ja nie wiem co ja mam zrobić. Nie wiem co się do końca stało. Właściwie to mało co pamiętam.
-Wiesz.. Nie licząc tego, że byłaś z loczkiem w łóżku i nie, nie wiem co się wcześniej z wami działo, to przystawiałaś się na oczach Hazzy do Nialla.
-Ja pierdole.! Już więcej się im na oczy nie mogę pokazać. Tylko się skompromituję.! Pewnie teraz myślą, że jestem jakąś ćpunką czy coś.. - schowałaś twarz w ręce i nie wiedziałaś co zrobić. Koleżanka tylko stanęła przed tobą i podała ci worek na śmieci. - yyy.. ale po co mi to.?! mam w to zwymiotować.?!
-Wiesz.. Zawsze w  takich sytuacjach mogło być gorzej. A teraz bierz worek i za sprzątanie. - wzięłaś worek i zaczęłaś wrzucać do niego różne puszki po piwach, czy butelki. Papierosy, różnego rodzaju papierki i inne. Elena włączyła VIVE i słuchałyście głośno piosenek. Między piosenkami były ciekawostki o gwiazdach. Rihanna, Justin Bieber, The Wanted, Adam Lambert, Lady Gaga itd itd. Gdy chciałaś wejść do łazienki na dole. Miałaś szczęście, że się zatrzymałaś. Była cała zarzygana. Nie chętnie wycierałaś wymiociny z podłogi gdy usłyszałaś jak Elena woła cię z salonu.
-Co jest.?! - Wbiegłaś szybko do pokoju
-Słuchaj i powiedz, że nie miałam racji. - słuchałaś i oglądałaś uważnie to co mówią i pokazują. '' Zespół One Direction był wczoraj na imprezie. Lecz nikt nie wie u kogo. Wcześniej Harry Styles członek zespołu był widziany z dziewczyną o której nikt nic nie wie. * było pokazane wasze zdjęcie jak szliście w parku *. Może to właśnie do tej dziewczyny zespół został zaproszony. Doszły nas słuchy, że gdy impreza skończyła się chłopacy tam jeszcze zostali na jakiś czas. Czy z tej nowej znajomości rozkwitnie nowa miłość.? Czas pokaże, a teraz zapraszamy na piosenkę ''What Makes You Beautiful ' zespołu One Direction. '' Nie wierzyłaś własnym uszom. Usiadłaś na kanapie i oglądałaś uważnie teledysk. Piosenka się skończyła. Nie wiedziałaś co zrobić. Byłaś w kropce. Mówiłaś sobie, że ich nie lubisz, ale przecież było wręcz przeciwnie. Przyjaciółka objęła cię ramieniem i przytuliła do siebie. Oderwałaś się od niej i oparłaś o kanapę.
-I co ja mam teraz zrobić.?! Napisać do niego, czy się się wg nie odzywać.
-Wiesz.. Nie powiem ci co masz zrobić bo sama nie wiem co bym zrobiła. Ale jak patrzałam to widać, że zależy mu na tobie.
-CO.?!! OGARNIJ SIĘ.!! ZNAM SIĘ Z NIM OD ILU.? OD 5 DNI.?!! NAWET NIE.! Lepiej wracajmy do sprzątania.-poszłaś z powrotem do łazienki i wycierałaś wymiociny. Patrząc na to samej chciało ci się puścić pawia. Gdy już skończyłyście całe porządki usiadłyście na kanapie i zaczęłyście się śmiać z siebie nawzajem. Zegar wskazywał godzinę 13,13. - O.! Ktoś o mnie myśli.! Ahahaha.. - za chwilę dostałaś sms'a od jakiegoś numeru. Treść brzmiała miej więcej tak.: ' Dzień dobry.! Jest 13,13. Myślisz o mnie.? Ahaha.. Nie, no żartuję. To jak będziesz chciała się spotkać bo uważam, że powinniśmy pogadać. Piszę od Zayna bo nie wiem gdzie mam telefon. Harry.'' - przeczytałaś to koleżance i pytałaś się znowu co masz zrobić.
-Spotkaj się z nim. Będzie lepiej. Przy najmniej sobie wszystko wyjaśnicie.
-Tak chyba masz rację. - zaczęłaś pisać do chłopaka.
    '' Dobra. Tylko gdzie i kiedy.''
    '' Zaraz mogę przyjechać potem się coś wymyśli.''
    ''Ok. Za 30 minut.'' - powiedziałaś Elenie, że za chwilę wychodzisz. i poleciałaś na górę wziąć naprawdę szybki prysznic i przebrać się. Miałaś jeszcze jakieś 5 minut. Zjadłaś banana i usłyszałaś dzwonek do drzwi.
-Dżizas. Boję się.! - powiedziałaś do koleżanki drżącym głosem
-Idź.! Tosz on tam czeka.! - po tych słowach podeszłaś do drzwi i otworzyłaś je.
-No heey. - powiedział zdenerwowany chłopak przyglądając się twoim oczom.
-No cześć. Wchodzisz do środka.?
-Myślałem bardziej o Milkshake City.
-No dobra. - wyszłaś z domu i wsiadłaś do samochodu. Łatwo było wyczuć, że atmosfera między wami była napięta. Co jakiś czas ktoś coś powiedział.żeby nie było tak cicho. Dojechaliście na miejsce. Zamówiliście to co chcieliście i poszliście do stolika. Między czasie parę dziewczyn poprosiło chłopaka o autograf i zdjęcie. Podczas rozdawania podpisów i robienia zdjęć loczek spoglądał na ciebie oczekując jakiejś reakcji. Byłaś tym zupełnie nie wzruszona. Zaczęłaś rozmowę.
-Yyy.. Słuchaj. dlaczego mi nie powiedziałeś, że jesteś w zespole.? - chłopak najwidoczniej nie wiedział co ma na to powiedzieć
-No bo co miałem ci powiedzieć.? ' Cześć jestem Harry Styles ten z zespołu. Kojarzysz mnie.? ' Wiesz jak fajne było oderwać się od tych wszystkich pytań. Czułem się tak.. Normalnie. Jak kiedyś. Wiesz jak za tym tęsknię.?! Bo każda osoba lubi mnie teraz za to, że udzielam się publicznie. I jak zawrę z kimś znajomość to nie wiem czy lubi mnie czy moją kasę i sławę. - po tych słowach zapadła niezręczna cisza.
-Aaa.. Co wczoraj się zdarzyło jak wszedłeś do mojego pokoju bo więcej nie pamiętam
-Gadaliśmy tylko. - loczek spuścił wzrok gdzieś w stół.
-I znowu nie mówisz mi prawdy. Przed pójściem spać napisałam to co wczoraj się wydarzyło. - dałaś mu kartkę - i jak będziesz czytał tą końcówkę to bierz poprawkę na to, że chyba byłam nieźle nawalona. - czytając to robił się trochę czerwony. A ty nie wiedziałaś co zrobić. Nie wiedziałaś dlaczego wg dałaś mu tą kartkę. Skończył czytać i najwyraźniej chciał coś powiedzieć, lecz sam nie wiedział co. - Dobra wiesz co. - zaczęłaś mówić - Może będziemy zachowywali się tak jakby to się nie zdarzyło. Ok.? - chłopak otworzył usta chcąc coś powiedzieć lecz się powstrzymał.
-Ok. - powiedział ze smutkiem w głosie.
-Będziemy od teraz sobie mówić prawdę jeżeli będzie to możliwe.? - zapytałaś
-Jasne. - chłopak uśmiechną się ciepło a ty mu to odwzajemniłaś. Skończyliście pić i poszliście przejść się do centrum handlowego. Tak tylko przejść się i pogadać. Bawiliście się w najlepsze. Parę razy zaczepili go fanki prosząc o autograf i zdjęcie. Waszą zabawę przerwał telefon do loczka. - Przepraszam ale muszę odebrać.
-Dobra spoko. - powiedziałaś obojętnie oglądając wystawy sklepowe.
-Halo.?... No.... Nie.. Teraz.?!! ... Ważne.? ... Joo zaraz przyjadę. - odpowiedział poddany i rozłączył się. Przez chwilę patrzył w telefon.
-Yyy.. Coś się stało.?
-Yhh.. Muszę jechać do studia. Przepraszam cię. No ale muszę.
-Dobra w porzątku rozumiem. - uśmiechnęłaś się mimowolnie.
-Ok. To chodź odwiozę cię.
-Ne. Nie musisz. Przejdę się lub pojadę autobusem widzę, że się śpieszysz więc jedź już. - lekki uśmiech nie schodził ci z twarzy.
-Jesteś pewna.? - pytał przejęty lokers
-Toć jedź już.!
-Okey. - poszliście razem w stronę wyjścia. Zielonooki poszedł w stronę samochodu, a ty patrzyłaś tylko jak odjeżdża. Była ładna pogoda więc postanowiłaś się przejść. Poszłaś w przeciwnym kierunku w którym pojechał chłopak. Szłaś tak i szłaś. byłaś jeszcze jakieś 15 min od domu. Gdy ktoś nagle zasłonił ci buzię rękoma złapał w pasie i pociągną za sobą. Zaczęłaś się szarpać i ciskać, lecz to nic nie dało. Osoba oparła cię o mur w jakiejś uliczce której wcześniej nie widziałaś. Zobaczyłaś chłopaka z jasnymi oczami i kapturem na głowie. - O kurwa. Marko. - pomyślałaś i zamurowało cię. Nie mogłaś się ruszyć.
-Jak nie będziesz krzyczeć to nic ci nie zrobię. - tym razem nie wyczuwałaś od niego alkoholu ani innych używek. Ale jednak dwa razy próbował się do ciebie dobrać. Poczułaś jak puścił trochę swoją rękę którą trzymał twoje usta. Siedziałaś cicho. Zdecydował się schować rękę do kieszeni. - Chcesz jeszcze.? - Powiedział z lekkim uśmieszkiem i spojrzałaś na kieszeń z której lekko wychylił woreczek z proszkiem.
-Nie dzięki nie jestem narkomanką. - chciałaś odejść od niego lecz zatarasował ci drogę.
-Daj spokój. Wiem, że wciągnęłaś cały woreczek tamtego wieczoru.
-A skąd ty to możesz wiedzieć.?! - Powiedziałaś to lekko unosząc głos.
-Kochana ja już po prostu wiem. To chcesz czy nie.?
-Hyy.. No niee..
-No nie udawaj. Wiem, że chcesz. Spróbuj sobie przypomnieć jakie to było wspaniałe uczucie. Mogłaś wszystko. Czułaś się taka wolna. A teraz.? Nic. Jesteś za słaba. Ten świat cię zabija a ty nawet tego nie widzisz. - słuchałaś go z niedowierzaniem.
-CO.?! Słaba.?! Ja słaba.?! Weź odejdź i przestań mnie nachodzić.!
-Naprawdę.?! To udowodnij, że nie jesteś słaba. Co masz do stracenia.? Rodzice cię zostawili. Wyjechali, nie wiesz nawet kiedy wrócą. Kiedy się z tobą ostatnio kontaktowali.? Pff.. Ja dziękuję za takich rodziców.
-Zostaw ich w spokoju. Nic o mnie nie wiesz.!
-Ojj kochana. Wiem o tobie więcej niż ten twój loczek i reszta świty.
-Oni nie mają z tym wszystkim nic wspólnego.!
-Spójrz prawdzie w oczy. On jest sławny. Nie będzie miał dla ciebie dużo czasu. Będzie zajęty milionami fanek na całym świecie.
-Przestań.!! Słuchaj, jak wezmę to przy tobie to się ode mnie odwalisz raz na zawsze.?
-Na dzisiaj. Tak.
-Daj to. - wzięłaś woreczek usiadłaś na jakimś kawałku kartonu i zaczęliście wciągać. Jedno pociągnięcie = jeden problem. Takim sposobem cały woreczek się opróżnił. Marko wyciągną żyletkę i dal ją tobie.
-Patrz.! Widzisz to.!! - pokazał rękę całą w ranach. - Narkotyki mi już nie pomagają. Nie mam takiej satysfakcji z tego. A to pomaga mi odizolować się od wszystkiego. Mnie to już nawet nie boli. Rozumiesz.?! Wiesz ile tego jest.?!! Zdajesz sobie sprawę z tego.?!! - po tych słowach podciągnęłaś rękaw bluzy i przyłożyłaś żyletkę do nadgarstka. Trzymałaś tak i się nie ruszałaś bo się bałaś. Po prostu się bałaś. Chłopak chwycił twoją rękę i zrobił jedno głębokie pociągnięcie. Z bólu upuściłaś narzędzie i schowałaś rękę. Chwilę tak posiedziałaś i patrzałaś jak leci krew. Po chwili ponownie wzięłaś urządzenie i zrobiłaś parę płynnych cięć. Utworzyłaś napis, a właściwie imię - Harry-. Wstałaś zostawiłaś chłopaka z jego rzeczami i skierowałaś się w stronę domu chłopaków. Wiedziałaś, że nikogo nie ma więc usiadłaś pod drzwiami i czekałaś.Ok godziny 21 przyjechał czarny bus. Wysiadło z niego piątka chłopaków. Od razu wstałaś na równe nogi. Gdy dochodzili do ciebie zaskoczył ich twój widok o tej godzinie.
-Dag.?! Cześć.! Co ty tu robisz o tej porze.? - zapytał z pełnymi ustami jedzeniem blondyn.
-Ahaha.. A ty to się nigdy nie najesz prawda.? - wszyscy zaczęli się śmiać. Gdy weszliście do środka nie reagowałaś na żadne powitanie. Po kolei weszliście do domu ty potem Niall, Liam, Louis, Harry i Zayn. Loczek wiedział już, że coś jest z tobą nie tak. Ledwo Zayn zamkną drzwi rzuciłaś mu się na szyję i oparłaś o drzwi. Zaczęłaś go całować. Lecz ten po chwili się od ciebie lekko oderwał i z niepokojem spojrzał ci w oczy. Złapał cię w ramionach i odkleił od siebie.
-Dziewczyno.! Co ty znowu brałaś.?!!! - nagle w jednym momencie wszyscy się do ciebie zlecieli.
-Uspokójcie się.! Jest dobrze.! - w tej chwili podszedł do ciebie Liam i chwycił za twoją lewą rękę widząc, że rękaw bluzy jest cały czerwony. Podciągną go i nic nie mówiąc odchylił rękę tak, żeby reszta zobaczyła. Wszystkich zamurowało. Stali jak wryci. Chciałaś wyrwać się chłopakom,lecz oni na to nie pozwolili. Próbowali z tobą rozmawiać, lecz nic nie odpowiadałaś. Może czasami coś brzdąknęłaś. Przemyli ci ranę i zawinęli w bandaż. Dostałaś jakieś ubrania i kazali ci się umyć i kłaść spać. Osobiście uważałaś, że to wszystko wyolbrzymiają i nie potrzebnie przeżywają. Ale zrobiłaś to o co prosili i przed spaniem widziałaś 20 nieodebranych wiadomości od Eleny. Napisałaś tylko sms'a ze jesteś u chłopaków i spędzisz u nich noc. Dobranoc.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


środa, 17 października 2012

ROZDZIAŁ IV


ROZDZIAŁ IV '' To dopiero początek. ''

Na następny dzień obudziłaś się w pokoju który już gdzieś widziałaś, lecz nie pamiętasz gdzie. Wstajesz z bólem głowy. Siadasz na łóżko i słyszysz, że ktoś wchodzi do pokoju. Patrzysz uważnie i do pokoju wchodzi blondyn którego już widziałaś jakieś dwa dni temu.
-Hey. Wstałaś już.?! - uśmiechną się ciepło chłopak.
-Yyy.. Noo.. Tak. Co ty tu robisz.?! - zapytałaś zdezorientowana
-No ja tu.. To znaczy, nie, inaczej. No to w części mój dom. - uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Yy. Ale jak to po części twój.?
-Ojenyy.. Noo.. Dzielimy się nim z chłopakami. A w ogóle jak się czujesz.?
-Głowa mnie strasznie boli.
-Dobra. To chodź na dół dam ci APAP. - jesteście na schodach - A tak w ogóle to jestem Niall.
-Dagmara. - pierwszy raz się uśmiechnęłaś, bo wiedziałaś, że powtórzenie tego imienia przez blondyna będzie zabawne.
-Yy.. Dag jak.?
-Niektórzy mówią po prostu Di.
-Ale ja chcę umieć całe imię. A więc jak.? - pytał się chłopak dochodząc do kuchni.
-Daaaa-gmaaaa-raaa. - blondyn powtórzył, trochę kalecznie, ale jakoś to wyszło.
-Masz. -dał ci tabletkę i szklankę wody. połknęłaś tabletkę - Z tego co się dowiedziałem to poznałaś Harrego, tak.?
-No tak. A właściwie to gdzie on jest.?! Wy tu mieszkacie.?
-Hahahaah.. Niee.. Kupiliśmy ten dom, żeby sobie czasem przyjechać i odizolować się od innych. Pojechał do sklepu za chwilę powinien tu być. Zjesz coś i potem cię odwieziemy do domu. - po tych słowach od razu zszedł ci uśmiech z twarzy i szybko sprawdziłaś która godzina. Była 13,13. Pogadaliście jeszcze chwilę i do mieszkania wszedł Hazza.
-Jestem.!! - wskoczył do kuchni i położył siatkę z zakupami na blacie stołu. - O.! Już wstałaś śpiochu.! Dobrze się czujesz.?
-Yhym. Już powoli dochodzę do siebie. A co się wgl wczoraj stało.?
-Nie pamiętasz.? -zapytał zdziwiony blondyn w czasie gdy loczek rozpakowywał zakupy.
-No nie za bardzo. Wiem tyle, że chciałam iść do domu zabłądziłam gdzieś w lesie, usiadłam na ławce iii... Obudziłam się tu.
-Swoją drogą dobrze, że nie pamięta. - Powiedział niby do siebie, ale do wszystkich Hazza.
-Dowiem się co się stało.?!
-Noo.. Tak w skrócie to uratowaliśmy ci skórę. - mówił niepewnie blondn
-Co.?! Przed samochodem.?! - Gdy Harry to usłyszał zaczął się śmiać.
-Niee.. Nie przed samochodem. - powiedział śmiejąc się zielonooki chłopak.
-To co.?! Proszę o konkrety. - dopytywałaś się kolegów.
-Nie jestem pewien co ten chłopak chciał zrobić, ale nie trudno się domyślić, po tych rzeczach co robił. - mówił z zakłopotaniem Niall
-Po prostu się do ciebie dobierał. Ja cały czas szedłem za tobą, a że Niall chciał przyjechać tu do domu to napisałem, gdzie się spotkamy. Gdy już dołączył szliśmy za twoimi śladami. Usłyszeliśmy, że krzyczysz więc zaczęliśmy biec do ciebie. I widzieliśmy, że jakiś chłopak się do ciebie dobiera. Rzuciłem się na niego i krzyknąłem do blondynka, że ma wziąć cię i iść w stronę domu. -mówiąc to robił jakieś kanapki. Zaniemówiłaś.Siedziałaś jak wryta. Łzy napłynęły ci do oczu. Niall podszedł do ciebie i przytulił.
-Heey. Nic się nie stało.
-O mój Boże. Dziękuję wam.!! Nic wam się nie stało.?!
-Nam nie. Ale czy ci nic nie jest bo jak upadałaś to chyba walnęłaś głową w kamień. - Blondyn zaczął obkręcać twoją głową szukając jakiejś rany. Gdy dotknął ręką twojego policzka.
-Sss.. Ałł..
-No joo... Zaliczyłaś od niego prawego sierpowego. - powiedział loczek przynosząc kanapki.
-Yhyym.. Coś jeszcze powinnam wiedzieć.?
-ahahaaha.. Nie no to już chyba wszystko. - odpowiedział Niall jedząc już drugą kanapkę.
-Eej. Ale to nie jest śmieszne.!- mówiąc to poczęstowałaś się kanapką.
-Ok. Ok. Zmieńmy temat. Przypomniało mi się, jak Niall w restauracji próbował wejść do krzesełka dla dzieci i wszedł tak jedną nogą. Próbował wyjść, ale po czasie stwierdził, że mu wygodnie i jak kelnerka przyniosła jedzenie to Niall'owi do tego krzesełka. Potem musieliśmy wszyscy w czwórkę go wyciągać. - zaczęłaś się śmiać. Bo kto normalny wciskał by się do krzesełka dla dzieci.
-Hahaha... Ta naprawdę zabawne. Lub to jak Liam'owi pękły spodnie na koncercie byliśmy na scenie. Louis'owi nigdy nie brak pomysłów. - chłopacy zaczęli się śmiać.
-Na kogo koncercie byliście.? -zapytałaś jedząc kolejną kanapkę.
-No na nasz...-zaczął blondyn
-..Katy Perry.!! - przerwał loczek - Niall chodź pomożesz mi przy czymś w kuchni. -Chłopak wstał i poszedł z nim.
*OCZAMI HARREGO*
-Słuchaj, pamiętasz jak podpisywaliśmy płyty niedawno.? To wtedy wziąłem dziewczynę za scenę. To to jest ona, tylko, że te autografy były dla jej siostry, a ona chyba nas nie kojarzy. Nie wolisz, żeby tak zostało.?!
-No niby tak. Rany jak sobie tak myślę, to wiesz jak dobrze, że wyskoczyłeś z tą Katy Perry.
*OCZAMI DAGMARY*
-Hallo.?! Ja tu jeszcze jestem.!
-Yyy.. No okey.. To co.?! Chyba już pojedziesz do domu.? Nie to, że cię wyganiam.!! Niee. Tylko, tak tylko.-powiedział Hazza sam się już zgubił w tym co mówił.
-Nie no spoko. Jedzie z okolicy jakiś autobus.?
-Co.?! Żartujesz.?! Zawieziemy cię.! Nie będziesz się tłukła jakimś autobusem. - dodał blondyn
-Nie będę was specjalnie fatygować.
-My i tak już wracamy do domu. - skomentował loczek - ok pakuj się i jedziemy. - skorzystałaś jeszcze z toalety i poszłaś w kierunku samochodu. Weszłaś do środka i czekałaś chwile na chłopaków bo nie mogli się zebrać do 'kupy'. Gdy tak siedziałaś ktoś zaczął pukać ci w szybę. Zobaczyłaś chłopaka z parku. Nagle wszystko sobie przypomniałaś co się wczoraj stało. Nie miałaś zamiaru otwierać drzwi. Ten tylko krzyczał do ciebie.
-Wiesz.! To co się wczoraj stało nie było miłe.!! - i dobijał się do samochodu.
-HEJ.!!! - zobaczyłaś Harrego w progu domu upuścił jakieś siatki które trzymał i rzucił się w kierunku nieznanego chłopka. Lecz ten zdążył mu zniknąć gdzieś w lesie. Podszedł do ciebie. Zobaczył, że jesteś cała roztrzęsiona. -Nic ci nie jest. - kucną przy tobie.
-Nie, nie. Mi nic. - błądziłaś wzrokiem na przedniej szybie.
-Okey. Spokojnie już jedziemy. - poszedł po siatki, Niall wszedł do samochodu na tylne siedzenia. Loczek wrócił i odjechaliście. Słuchaliście radia, gadaliście, śmialiście się. Nie zauważyłaś gdy byliście już na miejscu. Nie chętnie wysiadłaś z auta i pożegnałaś się z chłopakami. W domu nikogo nie było. Nie wiedziałaś do czego się zabrać. Była 16,58. Włączyłaś TV bo za chwilę miało lecieć ' Dlaczego Ja? '. Usiadłaś na kanapie. i zaczęłaś oglądać. Po upływie 30 minut zobaczyłaś, że ktoś stoi przy twoim oknie i cię ciągle obserwuje. Szybko podbiegłaś do okna i zaciągnęłaś żaluzje. Spojrzałaś przez 'judasza' w drzwiach. Nikogo nie widziałaś. Zakluczyłaś się na wszystkie zamki i pobiegłaś do pokoju. Patrzyłaś przez okno czy przypadkiem nikogo nie widać. No i nie było. Usiadłaś przy biurku i włączyłaś laptopa. Zobaczyłaś, że na Fb jest Elena. Zaczęłaś do niej pisać.
-No hey. Co tam.?
-Cześć.A dobrze, a co u ciebie.?
-Nie chciała byś u mnie nocować.? Mam wolną chatę przez jakiś czas. :)
-Serio.!? Poważnie.?!
-No tak.! A więc jak.?
-Ok.! To ja się pakuję.! :D
-A może tak na cały tydzień.? ;> Myślisz, że będziesz mogła.? Wolne jest przecież.
-Jasne.! Dobra.! To ja się pakuję.! ^^ Będę jak najszybciej.!
-Ok. To ja czekam. - Minęła jakaś godzina i usłyszałaś pukanie do drzwi. Ostrożnie je otworzyłaś i do domu wparowała koleżanka.
-HEEEJ.!!!!!! - dziewczyna zaczęła krzyczeć na cały dom.
-Ahahaha.. uspokój się.
-OK.Ok. to co jemy.?
-A przyniosłaś coś.?
-A miałam.?
-To idziemy do sklepu. ahahaha.. - wzięłaś pieniądze i wyszłyście z domu. Ciągle się śmiałyście. Weszłyście do sklepu. Zapakowałyście do koszyka to co chciałyście i poszliście w stronę kasy. W czasie kiedy kasjerka kasowała zakupy usłyszałaś głos za sobą.
-No hey. A co ty nie w domu.? -za sobą zauważyłaś Harrego i Nilla który donosił ciągle coś do koszyka. - Niall przestań ciągle dokładać.! -blondyn stanął obok loczka.
-No hej. Przyszłam z koleżanką po jakieś zakupy bo zostaje u mnie na cały tydzień. Przynajmniej nie będę się nudziła. I pewnie całą noc nie będziemy spały hahaha.. A wy co.? Męski wieczór sobie urządzacie.? ahahaha.
-Niee.. Niall trochę zgłodniał. - Chłopak przewrócił oczami. Zapłaciłaś za zakupy. Pożegnałaś się ze znajomymi i wyszłaś z koleżanką.
-Ty wiesz z kim ty gadałaś.?!! Skąd ty ich znasz.?!! - prawie krzyczała pod denerwowana dziewczyna
-Noo.. Poznałam ich parę dni temu. Ale o co ci chodzi.?!
-TOSZ TO CHŁOPACY Z ZESPOŁU.!!! Z ONE DIRECTION.!! BYŁAŚ NA PODPISYWANIU PŁYT DLA KASI.!!!!
-Koleżanko ty moja. Spokojnie to na pewno nie są oni.!
-Jak to nie jak tak.!!!! Przecież ślepa nie jestem.!! To są oni.!!
-Przecież wiesz, że nie lubię tych chłopaków, więc dlaczego miała bym się z nimi zadawać.? Pomyśl.-uśmiechnęłaś się i szłyście dalej. Po chwili mija was czarny samochód i zaczyna trąbić. Jedna szyba była na dole i widziałyście jak chłopacy do was machają. Zaśmiałaś się tylko i od kiwałaś. Za chwilę już ich nie było widać.
-Dag ja ci mówię to oni.!!
-Słuchaj. Ostatnio mam jakieś dziwne zdarzenia i nie komplikuj mi tego. - dziewczyna się już nie odzywała na ich temat. Doszłyście do domu rozpakowałyście zakupy. Było jakoś po 19. Zrobiłyście popcorn wsypałyście chipsy do miski przebrałyście się w dresy i włączyłyście jakiś film. Chyba ' Paranormal Activiti 3 '. Oglądałyście tak i oglądałyście.
-Aaaaaaaaa.!!!! Co to było.?!!! -krzyczała przerażona Elena.
-No nie wiem zgaduję, że jakiś paranormal. - dostałaś sms'a i zaczęłyście krzyczeć. - Gdzie mój telefon.?!
-Pewnie tam gdzie się coś świeci.! Na stole. - wzięłaś go i odczytałaś sms'a od jakiegoś nieznanego numeru. '' No hey. Tak we dwie pewnie się nudzicie. Może zaprosisz więcej znajomych i potem przyjdziemy ze swoimi znajomymi i będzie vixsa. ; D - Niall '' A ten skąd miał mój.. Aha spoko. Zapisałaś go w kontaktach.
-Co ty na to, żeby zrobić większą imprezę.?
-Czyli kto.? Kto ci teraz przyjdzie.?
-To ty nie znasz ludzi z naszej szkoły.?! ahaha
-Ojjj taam.. No właściwie.. OK.! Trolololo.. Ale będzie.! A do kogo teraz piszesz.?
-Do współorganizatora vixsy.
-Do mnie.?!
-Ahahaha... Niee. Do jeszcze innego współorganizatora.
-Yyyy.. O czymś nie wiem.?
-Będzie ok.! - w treści wiadomości napisałaś: '' Dobra.! Ale przynieście coś do jedzenia, bo my tu mamy nie wiele. : ) ''  Zaczęłyście dzwonić do znajomych. Jak policzyłyście dobrze to miało przyjść ok 45 osób. I jeszcze weź do tego znajomych chłopaków. Była 21 i zaczęli schodzić się pierwsi ludzie. zaczęliście gadać, śmiać się ahaha ale było śmiesznie jak się tak śmialiście. Dostałaś sms'a '' Za chwile będziemy.! Bój się.! '' Od Harrego. '' No ja jestem ciekawa z kim oni przyjdą. '' Usłyszałaś pukanie do drzwi otworzyłaś je i zobaczyłaś piątkę chłopaków z dwójką dziewczyn.
-Jesteśmyy.!!!! - zaczął wydzierać się Niall ty tylko spojrzałaś na znajomych którzy już byli wcześniej a oni zaczęli się śmiać i od razu rzucili się na nowych gości. No jo co ja się dziwię byli już nieźle wstawieni. Blondyn z loczkiem przedstawili cię reszcie chłopakom.
-Hey. Jestem Liam.
-Hej. Dagmara.
-Cześć jestem Danielle.
-Dag.
-Jestem Louis i lubię marchewki.
-Ahahahaah.. Jestem Dag. A co do marchewek to są w lodówce.
-No jo no jo... On nie może przeżyć jak u kogoś nie zje marchewki. A wg to hej jestem Eleandor.
-Spoko. ahaha.. Dag.
-My się już widzieliśmy. Jestem Zayn.
-Ahaha.. Cześć. To ty na mnie wpadłeś na chodniku.!
-Tssaaa.. raczej ty na mnie.
-Dobra nie ważne bo to ty na mnie wpadłeś. Chodź.! - Do każdego oczywiście się uśmiechałaś i wg było tak słiit.! Poszłaś do kuchni po szklankę wody.
-Fajnych masz znajomych. Ahahaha.. -zaśmiał się Harry ty tylko spojrzałaś na wszystkich jak każdy z każdym się świetnie dogaduje.
-Ahaha.. Taak. Dziwni są. - usłyszałaś pukanie do drzwi przeprosiłaś chłopaka i poszłaś otworzyć. Harry poszedł do innych. Pociągnęłaś lekko za klamkę i drzwi się otworzyły z hukiem. Ktoś je z całej siły kopnął. Widziałaś tego samego chłopaka z parku ten co cię obserwował w domu i ten co dobijał się do samochodu to ciągle ten sam chłopak. Popchną cię na ścianę zaczął jeździć dłońmi po twoim ciele. Próbowałaś krzyczałaś. Ten zakrył ręką twoje usta. Z pokoju wychylił się Zayn zobaczyć kogo witasz i zobaczył, że ' walczysz ' z jakimś chłopakiem.
-Markoo.!! - usłyszałaś tyle i upadłaś na kolana. Chłopacy zaczęli się bić. Wyraźnie było widać, że Zayn wygrywa lecz tamten nie daje za wygraną. Na ostatnich siłach poszłaś do salonu w którym odbywała się impreza. Widziałaś, że Niall świetnie dogaduje się z Eleną. Louis tańczy z Eleandor, Liam śmieje się z Danielle. Harrego nie widziałaś. Wszystko działo się tak szybo, że nie zdążyłaś krzyknąć, żeby ci pomógł ktoś, a Niall stał już obok ciebie. Zawołał resztę chłopaków i pobiegli do Zayna. Za chwile tez pojawił się Harry. Niall i Hazza odciągnęli od Zayna Marko. A Liam i Loius chwycili Zayna. Marko został wyprowadzony z domu. Wręcz wywalony. Chłopacy ciągle cię wyrywali, żeby dokończyć walkę. lecz inni ich trzymali. Gdy zostały już zamknięte drzwi za zamki oparłaś się o ścianę i zjechałaś na dół. jako pierwsi podbiegli do ciebie Elena i Harry.
-Dobrze się czujesz.?! - * trzep *  Hazza oberwał w głowę od Lou.
-Przecież widzisz, że jest cała blada to czego się pytasz. - ty nie mogłaś nic z siebie wydusić.
-Sorry ale na tym musimy zakończyć naszą imprezę. - ogłaszała wszystkim Elena nie było nawet żadnych sprzeciwów. Po prostu wyszli. Została tylko Elena i piątka chłopaków. Harry złapał cię z jednej strony Lou z drugiej [ tak wiesz pod pachę xD ] i poszliście do góry. Przed pokojem poszłaś już o własnych siłach.
-Okey. Dzięki, że mnie tu przynieśliście ii.. Yyy... Harry wejdziesz na chwilę.?
-Dobra. - Lou zszedł na dół do reszty i było słychać jak oglądają TV. Weszliście do pokoju. Powiedziałaś chłopakowi, że ma chwile poczekać. Poszłaś do łazienki w drodze wzięłaś swoją torbę. Zamknęłaś drzwi za sobą w łazience. Z torby wyciągnęłaś woreczek który dostałaś od.. Marko.? Wsypałaś trochę na rękę i wciągnęłaś nosem. Za pierwszym razem to jakoś chyba ci nie wyszło. Ale wciągałaś i wciągałaś nie zauważyłaś nawet kiedy wszystko się skończyło. 'Szybko ' pomyślałaś. Nie wiedziałaś jeszcze, że jeszcze szybciej to zaczęło działać. Wyszłaś z łazienki. Harry stał przy ścianie i oglądał zdjęcia. Podeszłaś do niego. Byliście coraz bliżej. Chłopak obkręcił się tak, że to ty opierałaś się o ścianę. Wasze twarze dzieliły milimetry. TERAZ. Teraz był ten moment w którym wasze usta się spotkały. Z sekundy na sekundę pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Wasze języki tańczyły ze sobą. Ręce loczka jak na początku leżały na twoich biodrach tak teraz jeżdżą po całych plecach. Chłopak włożył dłonie pod bluzkę i za chwile już jej nie miałaś. Nie byłaś mu dłużna. Zrobiłaś to samo z jego T-shirtem. Pociągnęłaś go w stronę łóżka.
-Na pewno tego chcesz.? - spytał się chłopak. Ty tylko pokiwałaś znacząco głową. I za chwile leżałaś wtulona w jego tors w samej bieliźnie. Do pokoju wszedł Niall który nie wiedział jak ma zareagować. I gdy chciał wyjść ty krzyknęłaś w jego stronę i wyszłaś z łóżka. Zbliżyłaś się do niego gdy chciałaś go pocałować on złapał cię za ramiona tak, że nie mogłaś się ruszyć. Całemu zdarzeniu przyglądał się z niedowierzaniem Harry siedzący na łóżku.
-Harry co ty jej dałeś.?
-Co.?! O co ci chodzi.?
-Spójrz na jej oczy. Prawie nie widać źrenic. Ubierz ją.. Albo niech sama się ubierze lub... Nie wiem.. Po prostu żeby miała coś więcej ubrane.-blondyn wyszedł z pokoju. Nie wiedziałaś co zrobić. Stałaś jak sparaliżowana.
-Dżizas Harry jakiś ty piękny.!
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy, że ty też. - mówiąc to włożył swoją rękę w twoje włosy i zaczął całować. - Ale musisz się ubrać.-rozglądną się po pokoju i podał ci twoje dresy które miałaś wcześniej założone. Zrobiłaś to o co chłopak prosił i wyszłaś z pokoju i stanęłaś przed drzwiami z drugiej strony. stałaś i patrzyłaś na innych. Za chwilę wychodzi z pokoju tez ubrany Harry. Staną za tobą i położył swoje ręce na twoje biodra.
-To wyy.. ten.. Jesteście razem.? -zapytał Zayn
-Ona jutro nie będzie niczego pamiętać. - powiedział smutno Hazza
-My już chyba musimy iść. - Powiedział Liam do reszty chłopaków. Spojrzeliście sobie jeszcze w oczy i loczek wyszedł z domu. Pogadałaś jeszcze z Eleną. Właściwie ta rozmowa była bez sensu. W czasie gdy ona do ciebie mówiła, ty myślałaś, jak by tu nie zapomnieć o tym co się zdarzyło z Harrym. Gdy weszłaś do pokoju zaczęłaś pisać o tym wszystkim, zaczynając od tego jakie on ma piękne oczy, perfumy, i ciało kończąc na pożegnaniu. Nagrałaś sobie jeszcze krótki filmik. Położyłaś się na łóżko. Dostałaś sms'a: Nie ważne co się stanie. Ja zawsze będę o tym pamiętał. '' odpisałaś mu po chwili namysłu. '' Jutro naprawdę musimy się spotkać. Dobranoc '' Położyłaś się na drugi bok i usnęłaś.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No w końcu dodałam.! I tak waszym oczom ukazał się następny rozdział. Według mnie jest dziwny. No, że ona tam ciągle z tym chłopakiem od narkotyków coś.. Lub.. No w ogóle. xD
Jak byście mogli i nic was by to nie kosztowało (bo myślę już, że dodawanie komentzarzy jest płatne xD ) , to koomentujciee.. Bo to, że patrzę i widzę, że jest tyle i tyle wejść a kuurde dwa komentarze na całego bloga. O_o To jest dziwne. xD
Pozdrawiam!! xx


czwartek, 11 października 2012

Niezwykły sen.

Z góry mówię, że to nie jest moje.! ;)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ocknął się, szybko skojarzył że coś jest nie tak rozglądnął się, był w lesie [[co ja robię do cholery w lesie-pomyślał]].Był zdezorientowany, nie wiedział jak się tam znalazł przecież szedł spać, naglę ruszył zaczął iść przed siebie nie chciał tego, ale nie panował nad ciałem mógł tylko się rozglądać.Doszedł do białych drzew na początku pomyślał, że to brzozy ale to nie były normalne drzewa, wielkie kilkunastometrowe drzewa białe całe białe, sypiące się z nich białe liście sprawiały wrażenie, że pada śnieg, te drzewa były dość nietypowe powieszone na nich były obrazy, zdziwił się bo na tych obrazach widniał on w różnych sytuacjach po kilku godzinach zwiedzania nietypowego białego lasu zrozumiał, że na tych obrazach są wymalowane jego wspomnienia z życia .Mijały kolejne godziny nie odczuwał zmęczenia ani głodu, mijały kolejno dni nie wiedział co się dzieje, ale nie odczuwał strachu w sumie cieszył się z niektórych przypomnianych sytuacji z jego
 życia.
Po kilku tygodniach białe drzewa zmieniły kolor na niebieskie, a na obrazach zaczęły pojawiać się osoby, które poznał w swoim życiu po kilku następnych dniach zamiast osób pojawiły się jego marzenia, plany które chciał zrealizować w przyszłości po kilku następnych tygodniach las się skończył.
Na końcu lasu znajdowało się wielkie złociste pole, na środku tego pola znajdowało się małe wzniesienie a na nim drzwi, podszedł bliżej złapał za klamkę i przeszedł przez nie, w chwilę znalazł się w wielkim białym pomieszczeniu, które wyglądało jak hala, na środku tej hali znajdowało się krzesło, metalowe w niektórych miejscach zardzewiałe krzesło.
Usiadł na nim po chwili podeszły do niego dwie osoby, w białych płaszczach zlewających się z ścianami hali ledwo było ich zauważyć, jedna z postaci trzymała broń, zwykły pistolet jaki można zobaczyć u policjanta, druga osoba powiedziała do niego:
-możesz zyskać wszystko o czym pragniesz, stać na czele świata rządzić nim, czuć się jak Bóg, decydować o losach świata.
Wystarczy, że przejdziesz przez te drzwi(osoba w płaszczu wskazała ręką na drzwi stojące na końcu hali, czarne drewniane drzwi)
Jednak to ma swoją cenę stracisz wszystko co widziałeś w tym lesie wszystkie wspomnienia, które zdobyłeś i wszystkie osoby które poznałeś do tej pory.
Jeżeli chcesz wrócić do normalnego życia wystarczy, że zabierzesz pistolet i strzelisz sobie w głowę.
[naglę odzyskał władzę nad ciałem]
Bez zastanowienia wziął broń i strzelił sobie w głowę.
Po chwili obudził się w swoim łóżku, to był sen nietypowy sen…